Tynkarze...
Data dodania: 2014-07-01
...czyli następny przykład 'fachowej' roboty. Prezentujemy pod spodem, proszę bardzo. Napatrzę się i zapamiętam na długo. Kolejny raz potwierdzona zasada, jak sobie sam dobrze na budowie nie zrobisz, to nikt inny ci nie pomoże. No nie było kiedy przyjechać na budowę (bo praca, bo mieszkanie, bo obowiązki) i oto co z tego wyszło. Tynkarzom nie przyszło do głowy, żeby izolację rur przykryć jakąś folią - bo i po jaką cholerę??? Nie chciało im się nawet powiedzieć nam, żebyśmy sobie sami te rury przykryli. Dodam tylko, że panowie zapewnili nas, że budowę po robocie zostawią w takim stanie jakim ją zastali. No więc, z własnej naszej osobistej głupoty, nieostrożności i idiotycznej ufności narobiliśmy sobie roboty i weekend spędziliśmy na odgruzowywaniu domu. Człowiek się nigdy nie nauczy...
O proszę:
Folia paroprzepuszczalna na poddaszu też cała zawalona:
A utopionych gniazdek, niedoszlifowanej ściany w łazience i różnic w poziomie już nie pokazuję. Zastanawiam się, gdzie my mieliśmy oczy jak robota była odbierana? Chyba nas czymś podtruli...
O proszę:
Folia paroprzepuszczalna na poddaszu też cała zawalona:
A utopionych gniazdek, niedoszlifowanej ściany w łazience i różnic w poziomie już nie pokazuję. Zastanawiam się, gdzie my mieliśmy oczy jak robota była odbierana? Chyba nas czymś podtruli...