Szykujemy szałunki i schody
Akurat w temacie schodów zbyt wielu dyskusji i punktów spornych nie było. Zdecydowaliśmy się na schody wylewane. Pewnie nie są aż tak fantazyjne jak schody, które można dokupić na zamówienie, ale nie tracimy nadziei, że można je też ładnie zaaranżować. Poza tym trochę na tym zaoszczędzimy. No i do tego mój lęk wysokości, który pojawia się już nawet na schodach podwieszanych z lukami między stopniami…katastrofa:). Trochę by mi zeszło z przyzwyczajeniem się. Zauważyliśmy, że klatki schodowe w większości nowych domków są bardzo wąskie. Staraliśmy się naszą jakoś powiększyć, później choćby optycznie. Zobaczymy, co nam z tego naszego kombinowania wyniknie.
A szałunki jak szałunki, też się jakoś zrobiło. Panowie na górze poukładali deseczki, na dole podparli stemplami i cała filozofia :). Na parterze można się było poczuć jak w lesie. Pewnie jestem ignorantką i pominęłam wiele technicznych szczegółów ale, no nie mogę się znać na wszystkim:). Najbardziej i tak podobały mi się schody. Spędziłam przed nimi trochę czasu wgapiając się w konstrukcję i zastanawiając dlaczego cały ten beton nie spłynie w dół, tylko zostanie tam, gdzie mu pan majster przykazał…