Etap I c: Nasza ekipa :)
No cóż, nie widzieliśmy za bardzo, od której strony podejść temat budowlańców. Jak każdy budujący nasłuchaliśmy się opowieści, o tym jakie złe i okrutne potrafią być ekipy. I na pewno jest w tym dużo racji. Rozpuściliśmy wieści i zaczęły do nas spływać oferty…przeróżne…do wyboru, do koloru. Ceny? Od 35 do 90 tysięcy za samą robotę lub powiedzmy 210 tyś za robotę z materiałem (ehem..tym najtańszym). Skąd te rozbieżności 35 a 90tyś? Na szczęście dostaliśmy od naszej architektki namiary na sprawdzoną ekipę. Trzeba kuć żelazo póki gorące, więc zadzwoniliśmy od razu we wrześniu ('10). I już pewnie byliśmy ostatni na ich liście… W styczniu spotkaliśmy się osobiście, a w lutym wpadliśmy na ich budowę, bo przecież nigdy nie zaszkodzi się upewnić, jak im robota idzie, a poza tym sami zapraszali. A robota panom szła bardzo sprawnie…tak na nasze laicko-amatorskie oko :). Na następnej wizycie majster po chwili patrzenia w nasz projekt wyliczył jego błędy i naniósł poprawki na materiał i konstrukcję. Dograliśmy szczegóły, ustalili przyzwoitą cenę i termin rozpoczęcia. Jednym zdaniem: Ekipa była nasza!!!